Deezer Premium do 2099 roku za free – o pomyłkach operatorskich słów kilka

Błędy dostawców usług nie są rzadkością, o czym przekonałem się niejednokrotnie. Na szczęście nie wszystkie „niedociągnięcia” operatorów działają na naszą niekorzyść. Za przykład chciałbym podać moją historię z Orange, który uraczył mnie darmową usługą streamingową Deezer Premium na okres… 86 lat.

Tak, to nie jest pomyłka. Przez prawie wiek będę mógł korzystać za darmo z płatnego planu taryfowego Deezera (standardowo 19,99 zł). Mało tego, dane wykorzystane w ramach steamingu muzyki u wspomnianego dostawcy nie są odejmowane z mojego podstawowego pakietu.

Wszystko zaczęło się w 2013 roku, kiedy to zdecydowałem się przedłużyć umowę z „pomarańczowymi”. Warunki były preferencyjne, lecz do pozostania z Orange nakłoniły mnie nie darmowe minuty, SMS-y czy pakiet danych, a będąca na polskim rynku nowość – DEEZER. Streaming muzyki? Czemu nie, warto spróbować – szczególnie, że opcję Premium dostałem w prezencie na 24 miesiące. Niestety, szybko okazało się, że pomarańczowi nie są zbyt słowni (nie pierwszy raz), zaś wspomniany bonus nie został mi zwyczajnie aktywowany. Wierzcie lub nie, ale „walka” z operatorem o to, co mi się słusznie należało, trwała w moim przypadku aż 3 miesiące.

Efekt? Ten mnie zaskoczył. Nie, to mało powiedziane – sposób rozwiązania sporu spowodował u mnie gwałtowny opad szczęki, którą jeszcze przez kilka godzin musiałem zbierać z podłogi. Otóż Orange uraczyło mnie przedłużeniem promocji na Deezer Premium do 2049 roku. Byłem w szoku i dopytywałem się kilkukrotnie, czy to aby na pewno nie jest pomyłka. Nie była. Zdawałem sobie naturalnie sprawę, że okres ten zależy zapewne od mojego planu taryfowego i jak znam życie to ze streamingu będę mógł korzystać co najwyżej do czasu zakończenia wspomnianych 24 miesięcy.

Myliłem się…

Przy okazji ponownego przedłużania umowy sieć nie pozbawiła mnie usługi. Mało tego, bezpłatny okres został wydłużony o 50 lat, czyli do 2099 roku. Błąd Orange? Jeśli tak, to prosiłbym o jak najwięcej takowych.

Za piękne, aby mogło być prawdziwe

Cała sytuacja jest dla mnie bardzo komfortowa i przyznam, że skutecznie zatrzymuje mnie przy wybranym przed wielu laty operatorze, jednak w głowie pojawiają się liczne pytania. Pierwsze dotyczy tego, co będzie, jeśli „Deezer się skończy”. Cóż – podejrzewam, że nic szczególnego. Zwyczajnie nie będę mógł już pławić się w darmowej muzyce. Druga sprawa – czy to jest w porządku wobec osób regularnie opłacających płatną subskrypcję? Nie wydaje mi się. Lecz skoro nie jest to moim, ani jak twierdzi operator błędem Orange, nie powinienem odczuwać wyrzutów sumienia.

Martwi mnie jeszcze jedna rzecz, choć tutaj uspokaja mnie mój znajomy prawnik. Pomarańczowi mogą z czasem zdać sobie sprawę z tego, iż niesłusznie przyznano mi darmową usługę. Co wtedy? Czy zostanę obarczony „zaległymi” kosztami? Na to pytanie odpowiedzi nie znam, gdyż sytuacja jest precedensowa.

Nie spotkałem się dotychczas z podobnym postępowaniem operatorów. Może naszych czytelników spotkały podobne przygody? Jeśli tak, proszę, podzielcie się nimi w komentarzach pod wpisem.