Czy warto kupować flagowce?

Co będzie dla Ciebie lepszym rozwiązaniem: flagowiec czy budżetowiec?

Temat kupowania flagowców jest wiecznie żywy. Większość komentujących w sieci z chęcią wkracza do tej zawziętej dyskusji, w której pada wiele słów, często niezwiązanych bezpośrednio z tematem. Tak naprawdę wiele osób nie rozumie, dlaczego miałaby wydawać równowartość porządnego laptopa na świeżo zaprezentowany high-end. W dodatku taki telefon będzie taniał w zastraszającym tempie. Właśnie, jaki sens ma nabywanie flagowców, zamiast urządzeń z niższych półek? Za co dopłacamy? Czy warto kupować coś z wyższej półki?

WYKONANIE NA NAJWYŻSZYM POZIOMIE

Cofnijmy się o kilka lat – na rynku mogliśmy  ujrzeć smartfony czy tablety wykonane ze świetnych materiałów, które doskonale do siebie pasują. Niestety urządzenia klasy premium pochodziły z wyższych segmentów, co automatycznie wpływało na ich nieatrakcyjną cenę. Z kolei tańsze i niewiele gorsze produkty zawiązały istny sojusz z najczęściej kiepskiej jakości plastikiem. Niestety potrafiły przy tym same odgrywać różne melodie.

Na szczęście teraz w sklepach łatwo możemy kupić urządzenie, które zachwyca starannością wykonania. Obecnie nawet mniej znani producenci chętnie stawiają na szkło czy też aluminium. Mnie osobiście to cieszy, ponieważ każdy z nas może wybrać coś dobrego w atrakcyjnej cenie. Teraz obudowa „premium” przestała być towarem ekskluzywnym dla high-endów, jak to bywało w ubiegłych kilkudziesięciu miesiącach. Doskonałymi przykładami mogą być Alcatel One Touch Idol 5.5 czy MyPhone Infinity. Zresztą wystarczy spojrzeć na większość ostatnich premier na chińskim rynku – nawet uboższe smartfony nie mają się czegoś wstydzić względem znacznie droższych rywali.

myphone-infinity-3g-lte-recenzja-tabletowo-18

Tegoroczne nowości z najwyższej półki z kolei oferują wspaniałą jakość wykonania. Zresztą muszą to robić, chcąc uniknąć przegranej w starciu ze słabszymi modelami. Doskonałą przestrogą dla producentów może być m.in. sprzedażowa porażka Galaxy S5, głównie z uwagi na zastosowanie nie najlepszych materiałów. Na szczęście następcę, czyli Galaxy S6, nie trapi już podobny problem.

Równie ważne jest samo wzornictwo. W końcu kiedy kupujemy nowe urządzenie mobilne, powinno nam się choć trochę podobać. Chociaż wygląd np. tańszych wyrobów wearables przypomina zegarki elektroniczne z lat 80. – styl retro zawsze w cenie. Wróćmy jednak do stylistyki samych telefonów i tabletów. Cóż, przez ostatnie miesiące firmy naprawdę zaczęły zwracać szczególną uwagę i starają się wprowadzić coś nowego do swojego designu.

asus-zenfone-2-4gbram-tabletowo

 

 

Na pewno na poprawę wykonania oraz stylistyki tańszych urządzeń wpłynęli klienci, którzy często woleli sięgnąć po coś nieskrzypiącego. Cóż, teraz nawet przy niewielkim budżecie znajdziemy coś wykonanego bardzo dobrze. To zmiana na dobre, ale same flagowce straciły przez to jednego asa w rękawie. Jednak z drugiej strony – high-endy częściej występują w parze z obudową odporną na wstrząsy czy zalania.

PŁYNNOŚĆ, FUNKCJE I WYDAJNOŚĆ W GRACH

Najwięcej różnic pomiędzy urządzeniami ze skrajnych segmentów cenowych widać w ich specyfikacji. Jeżeli szukamy czegoś do grania w najbardziej wymagające gry przez najbliższe dwa lata, jesteśmy zmuszeni postawić na sprzęt z co najmniej wyższej średniej półki. Chociaż czasami opłaca się zainwestować w sprzęt starszej generacji, któremu nadal niestraszne benchmarki i zaawansowane graficznie produkcje. Doskonałym przykładem mogą być smartfony oraz tablety ze Snapdragonem 800/801 z Adreno 330 – przy ekranie HD lub Full HD działa znakomicie. Słabsze jednostki raczej nie nadadzą się do rozgrywki na najwyższych detalach w przyszłych produkcjach.

Jednak wydajność w grach nie zawsze przekłada się na płynność w codziennym użytkowniku. Zazwyczaj winowajcami znacznych spowolnień w systemie Google są zasobożerne nakładki, które uruchamiają niepotrzebne procesy w tle. Cóż, niektóre funkcje nie są praktyczne, a zużywają cenną moc obliczeniową.

Co ciekawsze, niekiedy low-end może być szybszy niż high-end. Można to zobaczyć na przykładzie urządzeń z Windowsem czy „czystym” Androidem, m.in. Nokia Lumia 520, seria Android One, Moto E czy G. Myślę, że obecnie nawet kupując coś tańszego, dostaniemy sprzęt działający tak, jakbyśmy tego chcieli. W przeszłości było to nie do pomyślenia – telefon z 256 MB RAM i Snapdragonem S1 nie miał prawa być błyskawicą… Ale to chyba jasne.

16:10

Przejdźmy teraz do tematu pamięci. W większości urządzeń mamy na nasze dane stosunkowo niewiele miejsca – od 1 GB w lwiej części low-endów do ponad 20 GB w nielicznych flagowcach. Jednak patowe sytuacje ratuje slot na karty microSD – w łatwy sposób możemy rozbudować nasze małe archiwum. Niestety część produktów jest pozbawiona tego dodatku. O ile przy wersjach z 32, 64 czy 128 GB jest to do przyjęcia, o tyle w gorszych wariantach to niezbyt fortunna decyzja. W pewien sposób chmura rozwiązuje ten problem, ale nie każdy decyduje się z niej korzystać.

Zalecana ilość pamięci operacyjnej zależy od wybranego przez nas ekosystemu. Dla Windowsa oraz iOS 1 GB RAM to wystarczający wybór, ale już Android wymaga do sprawnego multitaskingu dwa razy więcej. Dlatego też producenci coraz chętniej stawiają na jeszcze większą wartość – 3 lub nawet 4 GB RAM. W tym przypadku nawet mid-end może wyróżnić się takim niesamowitym parametrem – Asus Zenfone 2 z Intelem Z3580 to udowodnił.

Wciąż jednak zdarzają się „nowości” z 512 MB RAM i przestarzałym Androidem na pokładzie. Moim zdaniem znacznie lepiej trochę dopłacić i postawić na coś lepszego – nie warto decydować się na telefon, który będzie nieużywalny.

Warto wspomnieć, że nie zawsze nakładki to zło wcielone – zazwyczaj oferują dodatkowe funkcje, których próżno szukać w „gołym” systemie, m.in. tryb wielu okien u Samsunga. Część z nich pozwala na dosyć głęboką personalizację, np. poprzez możliwość zmiany ikonek czy po prostu całego motywu. Opcje bardzo ciekawe i przydatne, jednak pełne wersje „skórek” są zazwyczaj dostępne tylko dla mocniejszych urządzeń. Niestety słabsze smartfony czy tablety nie poradziłyby sobie z niektórymi funkcjami i mogłyby znacząco zwolnić. Cóż, pod względem bogactwa funkcji zdecydowanie przodują flagowce. W końcu coś musi je znacznie odróżniać od reszty, względnie identycznych urządzeń.

Jeżeli szukamy sprzętu zdolnego pracować na najwyższych obrotach i szczycącego się licznymi zdolnościami, musimy postawić na high-end. Jeżeli jednak nie czujemy potrzeby grania w najnowsze produkcje, ani uruchamiania kilkunastu aplikacji w tle, warto rozejrzeć się za mid-endem z rozsądną specyfikacją, który będzie działał bardzo dobrze. Nie każdy potrzebuje mocarnych układów ARM big.LITTLE.

JAKOŚĆ WYŚWIETLANEGO OBRAZU

W tym aspekcie niewiele się zmieniło. Chcąc oglądać filmy w najwyższej jakości czy komfortowo czytać e-booki trzeba rozejrzeć się za czymś ze średniej lub wyższej półki. W dzisiejszych czasach łatwo znaleźć sprzęt z ekranem HD. Przy przekątnej około 5 cali całkiem nieźle się sprawdza, szczególnie, jeżeli wcześniej nie mieliśmy do czynienia z wyższymi rozdzielczościami. Aczkolwiek azjatyccy producenci oferują nieliczny tani sprzęt z wyświetlaczami Full HD. Niestety to wciąż rzadko spotykane zjawisko – wraz z popularyzacją QHD i UHD na pewno to się zmieni – kwestia czasu.

Przy kupnie nowego tabletu czy smartfony często zapominamy o jakości wyświetlanego obrazu. Podczas przeglądania ofert znajdziemy wiele produktów z różnymi matrycami: TN, TFT LCD, PLS, IPS, Retina, OLED, IGZO, Super AMOLED. Jasność minimalna i maksymalna, kontrast, temperatura barw czy głębia czerni – dzieli je wiele. Jednak w praktyce sprawują się dobrze w niewielkiej części produktów – wyświetlacz to najdroższy element każdego smartfonu, tabletu. Dobry ekran zazwyczaj idzie w parze z ceną ≥ 1000 złotych. W końcu cennik low-endów też nie wziął się znikąd – oszczędności zawsze będą w jakimś stopniu odczuwalne.

recenzja-tabletowo-alcatel-onetouch-idol3-tabletowo-03

Kolejna ważna sprawa to odporność na zarysowania. Szkła odporne na uszkodzenia mechaniczne, takie jak Gorilla Glass czy Dragontrail, są stosowane w różnego rodzaju mid- oraz high-endach. Niestety – nie we wszystkich.

dell-venue7i8-recenzja-tabletowo-ekrany1

Wyświetlacze zawsze stanowią kluczowy bastion dla high-endów w walce ze słabszymi i znacznie tańszymi rywalami – cena produkcji tego podzespołu jest bardzo wysoka. Tylko flagowce są w stanie podołać ciągle rosnącym rozdzielczościom, pozytywnie wpływającymi na ostrość obrazu, ale przy okazji drenującym baterie i obciążającym procesory. W codziennym użytkowaniu nawet HD i dobrej jakości TFT LCD poradzi sobie nieźle. Jednak do oglądania filmów najlepiej zaopatrzyć się w urządzenie z OLED-em – wszystko jakby ożyje.

MULTIMEDIA

Aktualnie najczęściej fotografujemy smartfonami oraz tabletami (nimi rzadziej). Mamy je zawsze przy sobie, więc robienie zdjęć nie wymaga od nas noszenia dodatkowego bagażu. Z powodu takiej mody, firmy starają się zaoferować świetne matryce, zarówno z tyłu, jak i przodu. W końcu jakość selfie to również sprawa pierwszorzędna – wystarczy spojrzeć na ich popularność w serwisach społecznościowych…

W najnowszych urządzeniach spotkamy aparaty z niskimi przysłonami, dużymi (jak na mobilne urządzenia) matrycami, szybkimi autofocusami oraz optycznymi stabilizacjami obrazu. Wszystko okraszone ulepszonym oprogramowaniem owocuje całkiem wysoką jakością zrobionych materiałów. To samo tyczy się filmów. Pośród bogatej oferty high-endów znajdziemy smartfony fotograficzne, które dzielnie walczą z klasycznymi „cyfrówkami”. Warto również poruszyć temat lamp doświetlających – o dziwo przentują zbliżoną efektywność, niezależnie od segmentu cenowego. Inaczej sprawa miewa się z frontowymi kamerkami.

recenzja-samsung-galaxy-note-4-tabletowo-12
Najlepsze przednie aparaty znajdziemy w… „średniakach”, które zostały stworzone z myślą o wielbicielach selfie, np. Samsung Galaxy J5, HTC Desire Eye czy Sony Xperia C4. Oprócz szerokokątnej matrycy o niskiej przysłonie, często są wzbogacane o flash, aby można było zrobić sobie zdjęcie w każdych warunkach oświetleniowych. W tym aspekcie flagowce są często gorsze od tych specyficznych mid-endów.

htc-desire-820-tabletowo--10

Nasze urządzenia mobilne służą jako odtwarzacze muzyki. Jakość dźwięku to istotna sprawa – słuchanie ulubionej piosenki przy akompaniamencie szumów i trzasków to nic przyjemnego. Zazwyczaj high-endy po prostu nokautują tańsze urządzenia. Czasami producent przyłoży się do audio w mid-endzie i doda jakieś porządne słuchawki, ewentualnie jak HTC zaoferuje głośniki stereo – ogromna zaleta serii One oraz Desire.

AKTUALIZACJE 

W tym temacie bezapelacyjnie prowadzą high-endy z iOS, ponieważ Apple bardzo szybko udostępnia aktualizacje. Niewiele gorzej są traktowane modele, które działają pod kontrolą Windowsa – Microsoft również sprawnie sobie radzi. Na szarym końcu listy umieściłem Androida. O ile flagowe smartfony czekają kilkanaście tygodni na nową wersję systemu, o tyle większość budżetowców nigdy nie pokaże właścicielom informacji o dostępnej aktualizacji (za wyjątkiem przedstawicieli linii Android One).

nexus7-2012-aktualizacja-android5.0lollipop-01

W dodatku zeszłoroczne smartfony i tablety nie dostaną najnowszych funkcji software’owych, znanych z nowej generacji sprzętu mobilnego. Cóż, takie już życie. Szczęście w nieszczęściu, że wszystkie firmy mają obowiązek wspierać swojej urządzenia z Androidem przez 18 miesięcy – w przeszłości niektórzy zapominali o swoich produktach godzinę po premierze.

lumia535_4

Chcąc aktualizacji do najnowszych wersji OS-u, musimy zdecydować się na droższy sprzęt pod kontrolą Androida lub iOS albo sięgnąć po coś z Blackberry OS lub mobilnymi „kafelkami”. Niestety low-endy czy nawet „średniaki” z „robocikiem”, mają nikłe szanse na liczne aktualizacje, za wyjątkiem nielicznych produktów. Oby kiedyś ta sytuacja odmieniła się na lepsze.

PODSUMOWANIE

Obecnie nie musimy już inwestować absurdalnej kwoty we flagowca, aby posiadać płynnie działające i ładne stylistycznie urządzenie. Jednak jeżeli szukamy czegoś z dobrym aparatem oraz ekranem i pewnymi aktualizacjami, musimy postawić na high-end. Dobrze, że Chińczycy starają się oferować świetny sprzęt w niezłej cenie. Mniej znani producenci chcą się właśnie w taki sposób przebić do światowej czołówki i części z nich na pewno się udaje – a w przyszłości może być tylko lepiej.

Mid-endy zazwyczaj są na poziomie flagowców sprzed dwóch, trzech lat. Ostatnio rozwój branży mobilnej stracił trochę swojego pędu, firmy udoskonalają to, co mają, a na prawdziwą rewolucję (tak, chodzi głównie o czas pracy) przyjdzie nam jeszcze poczekać. Mam nadzieję, że następne generacje smartfonów oraz tabletów będą mogły długo wytrzymać z dala od gniazdka. Ot, takie życzenie.

A co Wy uważacie: lepiej kupić high-end czy jednak rozsądniej postawić na coś tańszego? Jak oceniacie wydawanie ponad dwóch tysięcy złotych na nowość? Czym kierujecie się przy wyborze nowego urządzenia?