Samsung mnie zauroczył… znowu

Dziś był jeden z ważniejszych dni branży mobilnej. Dwie najgorętsze premiery roku miały miejsce tego samego dnia. Prezentacja nowego HTC utwierdziła mnie w przekonaniu, że to będzie mój kolejny smartfon… dopóki nie pojawił się Galaxy S6.

W moim przypadku sytuacja wygląda o tyle śmiesznie, że posiadałem już dwa flagowe modele Samsunga, akurat te parzyste i zawsze było coś, co za nimi przemawiało, ale po jakimś czasie użytkowania pojawiało się z kolei coś, po czym obiecywałem sobie, że kolejny raz nie postawię na nic z serii Galaxy S.

next-galaxy-s6

Tak! Znowu oszukam sam siebie i kupię najnowszą „eskę”, bo w końcu nie odstaje wykonaniem od swoich rywali, i w końcu samsungowy TouchWiz jest solidnie odchudzony. Poza tym, jest jeszcze kilka smaczków, których HTC mi nie zaoferuję, mianowicie bezprzewodowe ładowanie (nareszcie w standardzie), sensownie działający skaner linii papilarnych oraz ekran AMOLED, którego po dłuższym użytkowaniu Nexusa 5 naprawdę mi brakuje.

d2be5dd8a876b7cbaf6806d42328a6a0

No i ta grubość! Mam ogromną słabość do smukłych telefonów, oczywiście nie tak dużą, żeby bezkompromisowo odchudzać urządzenie kosztem baterii, ale prawie centymetr grubości w przypadku M9 jest dla mnie dość słabym wynikiem. Jest też pasek z logo HTC u dołu ekranu, podczas gdy w M7 zgrabnie wkomponowane były w niego przyciski, dzięki czemu dostawało się większą, efektywną przestrzeń na ekranie, a tak otrzymujemy bezsensownie wydłużone urządzenie.

s6 camera

W chwili obecnej tym, co przemawia na niekorzyść nowego Galaxy S, jest wystający obiektyw aparatu oraz rozdzielczość ekranu, której nigdy w żaden sposób nie odczuję. Więcej o nowych urządzeniach będzie można powiedzieć, gdy pojawią się pierwsze recenzje.