Co Apple robi świetnie, Google nieźle, a Microsoft słabo?

Nie, nie chodzi mi o marketing. Mówię o systemach operacyjnych. A właściwie nie samych systemach, a ich ciągłości i spójności między kolejnymi wersjami.

Użytkownik korzystający z iOS (wcześniej iPhone OS) nie musi głowić się po aktualizacji systemu zastanawiając się gdzie zniknęły dotychczas używane funkcje i elementy. Nowe możliwości pojawiają się stopniowo i są bardzo intuicyjne. A stare funkcje – pozostają niezmienne. Rzędy podobnych ikonek, podobne zarządzanie ustawieniami, podobna przeglądarka. Ostatnio korzystałem z iOS po 2,5 roku przerwy i nie miałem żadnego problemu, żeby połapać się w nowych możliwościach. Podobnie jest z OSX, który ewoluuje stopniowo i w dobrym kierunku. Spójność, delikatne zmiany interfejsu czy typografii, powolne zmiany funkcjonalne. Harmonia, spokój, przewidywalność. Co jak co, ale Apple robi to naprawdę dobrze.

ios_7_home_screen_evolution

Jak na tym tle wypada Google? Android przeszedł kilka sporych zmian, ale nie były one mocno inwazyjne albo niespójne dla użytkowników uaktualniających system (o ile ci użytkownicy takie aktualizacje dostali – ale to temat na oddzielny wpis). W tym przypadku zmiany bywały dużo większe niż w iOS, ale zachowywano to samo środowisko uruchomieniowe, podobny interfejs i fonty. Odrębną sprawą są nakładki producentów, które często sprawiają, że Android nie wygląda jak Android. To jednak również temat poboczny, bo koncentrujemy się tutaj na gołym Andku. Wzornictwo stopniowo się spłaszczało i zmieniało, ale użytkownik nie przeżył momentu, kiedy zmieniło się wszystko, a znane funkcje po prostu zniknęły.

wp

Inaczej jest w przypadku osób korzystających z ekosystemu Microsoftu. Używaliście Windows Mobile? Booom, firma z Redmond zabiła ten projekt i pojawił się Windows Phone 7. Użytkownicy tego systemu nie cieszyli się jednak długo. Windows Phone 8, pomimo podobnego wyglądu korzystał z innego środowiska uruchomieniowego i jądra systemu, co nie pozwoliło na aktualizację z 7 do 8. Windows 10 dla smartfonów i małych tabletów nie powinien wprowadzić drastycznych zmian, ale na pewno po raz kolejny różnice będą zauważalne i niezrozumiałe dla niektórych użytkowników. Z „dorosłym” systemem też bywało różnie. Wystarczy wspomnieć Windows 7, 8 i 10. Zmiany są nagłe, nie zawsze zrozumiałe i częściowo nietrafione. Nie ma tu mowy o spokojnej ewolucji, a o dużych rewolucjach i zwrotach o 180 stopni.

Nie można odmówić Microsoftowi, że robi dużo, próbuje, słucha i próbuje dostosować system do aktualnych potrzeb i trendów. Czy jednak zmiany te nie są zbyt gwałtowne i zbyt mało przewidywalne?