LG Nexus 4

15 najładniejszych smartfonów z Androidem – ranking wszechczasów

Do 2018 roku oczywiście

Tworzenie tego typu przeglądów to wbrew pozorom nie jest taka łatwa sprawa. Na szczęście miałem przyjemność rozpoczęcia pracy w tej branży właśnie w momencie pojawienia się pierwszych smartfonów z Androidem. Praktycznie każdy z wymienionych tu sprzętów był u mnie albo na testach, albo przynajmniej bawiłem się nim dłuższą chwilę. Zaznaczę też, że to mocno subiektywna lista, ułożona możliwie jak najbardziej chronologicznie – tak jak odbywały się premiery tych urządzeń.


HTC Legend

W 2010 roku HTC pokazało model „Legend”, czyli szybszą, mocniejszą i lepiej wykonaną (aluminiową) wersję HTC Hero. Urządzenie wciąż wyróżniało się charakterystyczną „bródką”, ale jednocześnie zrezygnowano tu z trackballa znanego z poprzednich smartfonów HTC i zastąpiono go optycznym trackpadem. Może i był bardziej precyzyjny, ale na pewno nie tak przyjemny. Warto odnotować też fakt, że Legend miał już ekran AMOLED (o rozdzielczości 320×480 pikseli), co w świecie HTC zawsze było rzadkością.

Sony Ericsson Xperia Arc/Arc S

To nic, że Arc była w dużej mierze plastikowa. Była solidnie wykonana i zdecydowanie unikatowa z racji swojego kształtu oraz naprawdę wygodna w użytkowaniu. Pamiętam polską konferencję prasową, na której chwalono się, że marka w końcu zaczęła korzystać z dorobku Sony. Ekran był wspierany przez Mobile BRAVIA Engine, a aparat miał matrycę Exmor R. To był czasy, kiedy smartfony Sony Ericssona robiły naprawdę bardzo dobre zdjęcia. Niestety plastik, z którego została wykonana obudowa, łatwo się rysował.

DROID RAZR by Motorola

Ależ to była petarda! Powrót Motoroli do korzeni w grubym… tzn. smukłym stylu. RAZR miała tylko 7,1 mm grubości w najcieńszym miejscu i była pokryta kevlarem. Poza tym RAZR zabezpieczała technologia Splash Guard, co dawało jej odporność na zachlapanie. Gorilla Glass też nie była czymś oczywistym w tamtych czasach. Mieliśmy więc do czynienia z naprawdę mocnym, ale i odpornym oraz świetnie wyglądającym smartfonem. Następne modele RAZR, nawet RAZR HD, już nie wyglądały tak dobrze.

LG x Google Nexus 4

Skoro przy odporności już jesteśmy – Nexus 4 był najprawdopodobniej najłatwiej tłukącym się smartfonem. To szeroki, stosunkowo gruby smartfon Google’a, który co prawda spokojnie przeżywał upadki, ale jego szklane plecki – choć wyjątkowe i piękne – miały tendencję do łatwego kruszenia się. Nexus 4 znajduje się w mojej prywatnej czołówce najładniejszych smartfonów w ogóle. Długo zastanawiałem się, czy w jego miejsce nie wstawić Galaxy Nexusa, ale tył „czwórki” finalnie wygrał z pięknym, wygiętym przodem Galaktyki.

HTC One X

O tym smartfonie mógłbym się rozpisywać na dziesiątki artykułów. To był jeden z ostatnich modeli HTC, które utrzymywały mnie przy fanbojstwie tajwańskiego producenta. Fantastyczny aparat, porządna nakładka, szybkość działania (Nvidia Tegra 3 na pokładzie) i ta biel obudowy połączona z czernią. Co ciekawe obok HTC One X wyszedł też „budżetowy” One V i… to One V dostał aluminiową obudowę. Flagowiec otrzymał obudowę z plastiku. Skandal? Nie, bowiem był to poliwęglan – wytrzymałe, miłe w dotyku matowe tworzywo sztuczne, lakierowane po bokach. Po wzięciu One X’a do ręki nie chciałem już żadnego aluminiowego czy szklanego smartfonu.

Sony Xperia S

Nawet tego, chociaż doceniam za całokształt. Sony wtedy bardzo mi zaimponowało. Rozłąka z Ericssonem dobrze im zrobiła, a Sony nazwała swoją nową serię „NXT”. I ta nazwa rzeczywiście pasowała do ich nowych smartfonów, bo były naprawdę świeże. A przynajmniej w kwestii designu. Xperię S wyróżniał przezroczysty podświetlany pasek pod dotykowymi przyciskami pod ekranem.

Moto X

Moje oczy były później skierowane ku Motoroli i ich pomyśle na czystego Androida uzupełnionego o świetnie działające komendy głosowe. Może i z przodu te wszystkie sensory na białym tle nie wyglądały najlepiej, ale drewniane plecki Moto X rekompensowały niemal wszystkie wady tego smartfonu.

LG G4

Technicznie rzecz biorąc G4 nie była żadnym przełomem w kwestii wyglądu, bo mocno nawiązywała stylistycznie do LG G2 i G3. A jednak – swoje zrobiły delikatnie wygięta bryła w kształcie łuku i skórzane plecy smartfonu (w jednej z wersji). Flagowiec LG z 2015 roku zasłynął tym, że miał doskonały aparat z kapitalnym trybem manualnym, dobrą cenę i niestety z czasem problemy z bootloopem. Umieszczam „gieczwórkę” w tym zestawieniu, ponieważ w tamtym czasie to był pierwszy od dawna smartfon, który mi się wizualnie tak spodobał i przełamał swego rodzaju barierę zwyczajności pośród urządzeń LG. G5 już nie był tak ładny.

Samsung Galaxy S6 edge

Pech dla LG chciał, że w podobnym czasie wyszły przełomowe Galaxy S6 i S6 edge – Samsung na dobre porzucił plastik w swoich flagowcach i przy okazji na szerszą skalę pokazał zagięte krawędzie ekranu, które skradły serca klientów. I chociaż w nowej Galaktyce zabrakło wodoodporności znanej z S5, wymiennej baterii czy możliwości włożenia karty microSD, to użytkownicy zyskali najwyższej jakości design i wykonanie, genialne ekran i aparat, szybkie ładowanie, ładowanie bezprzewodowe i przede wszystkim nakładkę, która przestała lagować.

HTC 10 (Camellia Red)

Od czasów HTC One X tajwański producent nie wypuścił w zasadzie nic, co by mu dorównywało pod względem designu. Owszem, HTC One był świetnie wykonanym i dobrze wyglądającym aluminiowym smartfonem, ale późniejsze wypuszczanie One M8 i M9 było jak miotanie się dzieci we mgle. HTC 10 było niczym ocknięcie się do rzeczywistości. Podczas premiery producent uznał, że czas na nowy rozdział w kwestii software’u (większa czystość, szybkość, Googlowe aplikacje zamiast tych od HTC) i przede wszystkim w designie. I udało się – „Dziesiątka” to był absolutny powiew świeżości, a zaprezentowana później czerwona wersja sprawiła, że ponownie zachciałem być fanbojem HTC.

Samsung Galaxy S8+

Seria Galaxy przebyła bardzo długą drogę i jako jedna z niewielu nie dała się wpędzić w tzw. notche. Zamiast tego Samsung pokazał doskonale wyglądający smartfon, w którym wolał pójść w jak najmniejsze ramki, nie pozbywając się przy tym dobrej przedniej kamerki. Właściwie to nie poszedł tu na żadne kompromisy. No prawie, o czym świadczy jego następca o praktycznie identycznym wyglądzie, ale z pewnymi usprawnieniami (chociażby głośniki stereo).

LG V30

I chociaż to LG G6 było pierwsze ze swoim wyświetlaczem tego typu (FullVision), to premiera Galaxy S8 nieco go przyćmiła. LG odkuło się modelem V30. To niezwykle lekki pomimo zastosowania szkła i aluminium, smukły, szybki i po prostu bardzo urodziwy smartfon. Jestem skłonny uznać go za najładniejszy smartfon LG ever. Jeszcze gdyby tylko miał plecki jak w V40

Google Pixel 2 XL

 

Ja wiem. To pechowa seria, w każdym modelu czegoś brakuje albo coś źle zrobiono. Mimo to Pixel 2 XL zasługuje na miejsce w zestawieniu za całokształt. Jest minimalistyczny, odważny w swojej biało-czarnej wersji z pomarańczowym akcentem na przycisku power – po prostu widać że to Pixel, a nie jakiś kolejny z rodziny notchowatych czy kopia iPhone’a. Czego do końca nie można powiedzieć o pierwszych Pixelach i tych najnowszych. Nie jest to może najpiękniejszy smartfon na świecie, ale bez wątpienia ma charakter i świetnie to współgra z czystym Androidem na pokładzie.

BlackBerry KEY2

A tu proszę jaki rodzynek. Ok, może nie jest jakoś specjalnie wyjątkowy, bo umówmy się, BlackBerry z Androidem na pokładzie dla wielu od lat wyglądają niemal tak samo. Ale to jakby powiedzieć o HTC 10, że wygląda tak samo jak poprzednicy. BlackBerry KEY2 jest tak dopracowany w szczegółach jak chyba żaden dotąd – szczególnie w czarnej wersji. Po prostu klasa.

Xiaomi Mi MIX 3

Z najświeższych urządzeń ostatnio świetne wrażenie zrobił na mnie Mi MIX 3. Tak – wiem, już pierwszy MIX był pod względem bezramkowości rewolucyjny. A właściwie Sharp AQUOS Crystal, przynajmniej częściowo. Tylko to właśnie dopiero MIX 3 moim zdaniem rozwiązuje większość problemów bezramkowych smartfonów w najlepszy sposób i przy okazji doskonale wygląda. Na miejscu MIXa 3 mógłby się znaleźć jeszcze Oppo Find X, ale w tym drugim nieco słabiej przemawia do mnie software. Gdybym miał jednak oceniać jedynie wygląd zewnętrzny tych smartfonów, to stawiałbym je na równi.

Możecie zauważyć, że w tym zestawieniu praktycznie nie ma smartfonów z 2013 i 2014 roku. Moim zdaniem w tym czasie nie pojawiło się nic przełomowego czy szczególnie ciekawego z perspektywy designu (poza Moto X). Doświadczyliśmy w dużej mierze odcinania kuponów, a nawet wtórności (szczególnie ze strony HTC czy Samsunga) lub po prostu nie wyróżniających się niczym urządzeń. Z czasem ta sytuacja znacząco się poprawiła, chociaż na sam koniec dobiliśmy do zalewu smartfonów, które przez swoje notche wyglądają niemal tak samo. Na szczęście jeszcze nie wszyscy idą tą drogą.

A jakie modele z Androidem Wy widzielibyście w zestawieniu tych najładniejszych?