HTC One M9

Recenzja HTC One M9 – zbyt drogi, „gorący” flagowiec

Gdy poprzednik okazuje się być niewiele gorszy...

W tym roku segment flagowych smartfonów stał się nadzwyczaj obfity w najróżniejszego rodzaju urządzenia, począwszy od tańszych z logo mało znanych firm, a kończąc na drogich telefonach od popularnych producentów. Niewątpliwie do tej drugiej grupy trzeba zaliczyć Samsunga Galaxy S6, LG G4, Sony Xperia Z3+, czy też właśnie recenzowanego HTC One M9. Czy ten high-end po kilku miesiącach od oficjalnej premiery, to urządzenie godne polecenia? Jak wypada na tle rywali? Co zostało poprawione względem poprzednika?

Parametry techniczne HTC One M9:

  • wyświetlacz 5″ 1920 x 1080 pikseli,
  • ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 810 (4 x ARM Cortex A57 2 GHz i 4 x ARM Cortex A53 1,5 GHz) z Adreno 430,
  • 3GB RAM,
  • 32GB pamięci wewnętrznej,
  • slot kart microSD,
  • LTE (slot kart nanoSIM),
  • NFC,
  • Bluetooth 4.1,
  • WiFi 802.11 a/b/g/n/ac 2,4&5 GHz,
  • GPS, Glonass,
  • HTC BoomSound,
  • port microUSB, MHL 3.0,
  • 3.5 mm jack audio,
  • aparat 20 Mpix,
  • kamerka 4 Mpix w technologii Ultrapixel,
  • akumulator o pojemności 2840 mAh,
  • wymiary: 144,6 x 69,7 x 9,61 mm,
  • waga: 157 g.

Cena w momencie publikacji: 2899 złotych (32 GB). Smartfon dostępny w ofercie Orange, Play, Plus i T-Mobile.

WIDEORECENZJA

ZAWARTOŚĆ OPAKOWANIA

htc-one-m9-pudełko

HTC One M9 został zapakowany w tekturowe pudełko o dosyć niecodziennym wyglądzie i co równie rzadkie, producent nie zdecydował umieścić się na nim skróconej specyfikacji. Po zdjęciu górnej pokrywy naszym oczom ukaże się telefon w folii, pod którym umieszczono instrukcję, słuchawki douszne (umożliwiają słuchanie radia FM), długi przewód USB oraz ładowarkę (5 V, 1,5 A). Do testowanego egzemplarza otrzymałem również etui HTC Dot View.

JAKOŚĆ WYKONANIA, WZORNICTWO

Wszystkie tegoroczne flagowce wyglądają i są wykonane tak, jak przystało na segment drogich smartfonów. Nie inaczej jest w przypadku HTC One M9, który niestety wygląda bardzo podobnie do swoich poprzedników. Mniej wtajemniczeni użytkownicy nie odróżnią go na początku od dwóch poprzednich high-endów z Tajwanu, co moim zdaniem stanowi sporą wadę recenzowanego smartfonu. Rozumiem, że każda firma chce wypracować swój charakterystyczny styl, co niewątpliwie udało się HTC, ale najwyższy czas, aby trochę odświeżyć design produktów.

htc-one-m9-wygląd

Moim zdaniem One M9 prezentuje się bardzo dobrze. Elegancki telefon, którego podzespoły zostały skryte w aluminiowej obudowie typu unibody. Czuć, że mamy do czynienia z produktem premium. Z jednej strony taka filozofia zapewnia perfekcyjne spasowanie całości, absolutnie nic nie trzeszczy, ani nie krzywi się przy mocniejszym naciśnięciu, ale niestety nie pozwala na samodzielną wymianę baterii. Jeżeli zamontowany akumulator straci swoją wydajność, konieczna będzie wizyta w serwisie. Szkoda, że większość producentów podążyła w tym roku podobną drogą. W dodatku taka konstrukcja sprzyja szybkiemu nagrzewaniu się smartfonu. Warto napisać, że HTC One M9 wyróżnia się obłym tyłem, co znacząco poprawia ergonomię. Naprawdę, telefon świetnie leży w dłoni i można obsłużyć go bezproblemowo jedną ręką. Aczkolwiek kiedy położymy urządzenie na stole, ma tendencję do lekkiego chwiania się i czasami przez to miewa problemy z odczytaniem gestu podwójnego tapnięcia.

Główne miejsce na froncie tajwańskiego flagowca zajmuje ekran, szczelnie chroniony przez Gorilla Glass 4. W praktyce oznacza to, że wyświetlacz jest odporny na większość typowych uszkodzeń, czyli głównie rysek autorstwa np. kluczy czy monet. Niestety producent dalej uparcie stosuje ogromne, czarne, plastikowe ramki. Nie dość, że marnują przestrzeń, to jeszcze wyglądają słabo i psują odbiór całości. W sumie zostały wykorzystane tylko po to, aby umieścić logo producenta. Tajwańczycy, popracujcie nad tym. Wystarczyłoby nawet je wykorzystać w podobny sposób, jak zrobiło to Blackberry w np. Z10.

Elementem charakterystycznym każdego urządzenia HTC są świetne głośniki stereo, ukryte za plastikowymi maskownicami. W tym przypadku również odnajdziemy je na froncie urządzenia, zarówno pod jak i nad ekranem. Na górze umiejscowiono przednią kamerkę 4 Mpix w technologii Ultrapixel, a obok niej odnajdziemy zestaw czujników. Co ciekawsze, pod osłoną BoomSound udało się skryć diodę powiadomień o dosyć przeciętnej widoczności.

20150701_120019[1]

Tył HTC One M9 wygląda prosto i schludnie. Logo producenta widoczne na środku, a nad nim znajdziemy aparat 20 Mpix, wpierany przez dwutonową lampę doświetlającą. Łatwo dostrzeżemy także cienkie, białe pasy. Z tej perspektywy wszystko prezentuje się wyśmienicie, ale muszę zwrócić uwagę na jedną rzecz. Mimo sporej grubości, One M9 ma wystający obiektyw, co zdecydowanie nie przypadło mi go gustu. W tej kwestii niedościgniony wzór nadal stanowi filigranowy Huawei P8. Na szczęście szkiełko aparatu dzielnie opiera się rysom.

htc-one-m9-stylistyka

Na górnej krawędzi umieszczono port irDA. Natomiast równolegle znalazł się port microUSB 2.0 oraz złącze 3,5 mm jack audio. Właśnie w ich pobliżu, testowany model posiada liczne zadrapania, które ujrzymy dopiero po dłuższej chwili. Wolę nie myśleć, jak będzie prezentowała się ramka po kilkunastu miesiącach użytkowania. Etui wydaje się być rozsądnym wyborem.

Wszystkie przyciski fizyczne One M9 zainstalowano na prawym boku. Mamy tu odpowiednio jeden przycisk zasilania oraz dwa odpowiadające za regulację głośności. Niestety klawisz wyłączania jest zdecydowanie za nisko, co nie jest najbardziej fortunnym rozwiązaniem. Na szczęście możemy skorzystać z jego elektronicznego odpowiednika (musimy go dodać do wirtualnych przycisków funkcyjnych). Z kolei nad nimi znajdziemy slot na karty microSD do 128 GB. Z kolei na lewej krawędzi ujrzymy osamotnioną szufladkę na kartę nanoSIM.

HTC One M9 waży dosyć sporo, bo aż 157 gram, co w połączeniu z ekranem 5″, otoczonym szczelnie przez grube ramki, tworzy obraz „wszystkoodpornej” konstrukcji. Dłuższe rozmowy z tym flagowcem w ręku nie stanowią większego wyzwania. Jednak mimo wszystko czasami czuć masę, co jest związane z użytym materiałem. Cóż, wypadałoby, aby Tajwańczycy poddali swojego high-enda lekkiej kuracji odchudzającej, albo w zamian zamontowali większą baterię. Sam kibicuję drugiej opcji. Ogniwo 2840 mAh nie robi w tym przypadku większego wrażenia, ale o tym w dalszej części recenzji.

WYŚWIETLACZ

W tym roku większość firm postawiła we flagowcach na rozdzielczość 2K, która świetnie prezentuje się w materiałach promocyjnych oraz w parze z okularami rozszerzonej rzeczywistości. Jednak wciąż za złoty środek pomiędzy ostrością wyświetlanego obrazu, a zapotrzebowaniem na energię trzeba uznać Full HD. Własnie na ten standard postawiło HTC. 1920 na 1080 pikseli przy przekątnej 5 cali sprawdza się znakomicie, wszystko jest bardzo ostre. Zresztą wynik 441 ppi gwarantuje, że dostrzeżenie poszarpanych krawędzi będzie zadaniem arcytrudnym. W dodatku wyświetlacz ma całkiem spory obszar roboczy, chociaż gdyby lepiej zagospodarować ramki, całość mogłaby wyglądać jeszcze lepiej.

HTC one M9

Odwzorowanie barw stoi na średnim poziomie. Gdy porównywałem wyświetlacz M9 z M8, ewidentnie starszy model oferował bardziej naturalne kolory – krok w tył w tej kategorii to naprawdę kiepski żart. Wiele dobrego nie mogę również powiedzieć o czerni – sporo jej brakuje do tej z konkurencyjnych smartfonów, nawet z IPS-ami. Zauważymy to szczególnie, gdy popatrzymy pod większym kątem na zawartość ekranu.

Kąty widzenia to raczej punkt dla One M9. Podobnie wygląda sprawa z maksymalną jasnością (ok. 480 nitów) – nawet podczas bardzo słonecznych dni, jakie teraz panują, wyświetlacz był w miarę czytelny. Aczkolwiek od tak drogiego telefonu oczekiwałem więcej – w tej kwestii HTC jest na poziomie aktualnych mid-endów. Niestety jasność minimalna zasługuje na spory minus. Cóż, chociażby przeglądanie timeline’u na Twitterze w ciemnym pomieszczeniu nie należy do zadań najprzyjemniejszych, zmrużenie oczu jest niezbędnością, jeżeli mielibyśmy wystarczająco dużo zapału, aby kontynuować.

htc-one-m9-ekran-3

HTC One M9 wyróżnia się zamontowanym szkłem ochronnym Gorilla Glass 4. Na testowanym egzemplarzu nie dostrzegłem jakichkolwiek rys, mimo kilku spotkań z kluczami, poza tym wyjątkowo nie zbierał odcisków palców. Tutaj Tajwańczycy postawili na świetne rozwiązanie. Warto wspomnieć o obecności Trybu Rękawiczek (sprawdziłem i działa wzorowo). Poza tym ekran reaguje na dotknięcia, tak jak wymaga się tego od high-enda, czyli perfekyjnien natomiast multitouch obsługuje do 10 punktów styku.

Dostępna klawiatura składa się z czterech rzędów i pozwala na wprowadzaniu tekstu za pomocą swype’owania (przeciągania palcem po kolejnych literach). Co ciekawsze, przy zmianie motywu możemy wpłynąć na jej wygląd, chociaż takie modyfikacje ograniczają się tylko zmiany koloru tła oraz czcionki. Szkoda rówjież, że producent nie pokusił się o dodanie kolejnego rzędu z cyframi.

 Spis treści:

  1. Zawartość opakowania. Jakość wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz.
  2. Działanie, oprogramowanie.
  3. Etui Dot View. Aparat.
  4. Bateria. Podsumowanie.