Recenzja Samsunga Galaxy J7 2016. Zaskakujący długodystansowiec

Dotychczas przetestowaliśmy dla Was dwóch przedstawicieli Samsungowej serii Galaxy J na ten rok – Galaxy J3 2016 i Galaxy J5 2016. Teraz przyszła pora na największego z nich, Galaxy J7 2016. Na mnie urządzenie to zrobiło dużo lepsze wrażenie niż jego 5-calowy brat, którego recenzję mogliście przeczytać zaledwie kilkadziesiąt godzin temu. Zapraszam do zapoznania się z testem smartfona, który zaskakuje – głównie pod względem czasu pracy akumulatora.

Parametry techniczne Samsunga Galaxy J7 2016 (SM-J710F):

  • 5,5-calowy wyświetlacz Super AMOLED o rozdzielczości HD (1280×720 pikseli),
  • ośmiordzeniowy procesor Exynos 7870 z Mali T830,
  • Android 6.0.1 Marshmallow z TouchWiz,
  • 2GB RAM,
  • 16GB pamięci wewnętrznej,
  • slot na kartę microSD o maksymalnej pojemności 128 GB,
  • aparat główny 13 Mpix z f/1.9 i pojedynczą diodą doświetlającą LED,
  • kamerka 5 Mpix na przodzie z f/1.9 i pojedynczą diodą doświetlającą LED,
  • Bluetooth 4.1,
  • Wi-Fi 802.11 b/g/n,
  • LTE,
  • NFC,
  • akumulator o pojemności 3300 mAh,
  • wymiary: 151,7x76x7,8 mm,
  • waga: 170 gramów.

Cena w momencie publikacji recenzji: 1149 złotych

Wideorecenzja

Wzornictwo, jakość wykonania

Czarna wersja kolorystyczna – ufff, jak dobrze, że nie biała. Z dwóch powodów: bo miło jest zobaczyć inną barwę obudowy niż w modelu z tej samej rodziny (Galaxy J3 2016) i… pamiętacie przecież, że ta biała obudowa zupełnie nie przypadła mi do gustu – wszystko przez czarną ramkę nad ekranem mimo, że telefon przecież biały. Tak, dalej nie mogę tego znieść i cały czas uważam, że pomysł na takie połączenie kolorystyczne nie jest trafiony. Ale tu, na szczęście, mam już czarnego Galaxy J7 2016. I bardzo się z tego powodu cieszę. Bo wreszcie wygląda normalnie. Choć, dobra, trochę się zagalopowałam – w przypadku Galaxy J7 2016 biała wersja kolorystyczna jest cała biała, a złota – cała złota (tak, również z frontem).

samsung-galaxy-j7-2016-recenzja-tabletowo-01

Czarny tył, szare, zmatowione krawędzie, czarny front. Z przodu kilka srebrnych elementów – ramka ciągnąca się wzdłuż wszystkich krawędzi oraz obramówka przycisku Home. Nie powiem, że testowany smartfon jakoś wybitnie mi się podoba, ale wygląda po prostu dobrze. Muszę jednak zaznaczyć, że po dwóch tygodniach użytkowania widać wyraźnie, że srebrna ramka, niestety, jest podatna na zarysowania – zwłaszcza nad ekranem. Do tego przycisk Home jest już „zmęczony” czasem, co widać na zdjęciu poniżej:

samsung-galaxy-j7-2016-recenzja-tabletowo-06

Obudowa Galaxy J7 2016 wykonana została po części z aluminium (albo plastiku, które je sprytnie imituje, w co wątpię) oraz tworzywa sztucznego (tył). Tylna klapka, co dość istotne, jest demontowalna, zatem bez żadnego problemu możemy dostać się do środka telefonu i nie tylko zarządzać kartami microSIM i microSD, ale również wyjąć akumulator, który – tak, dobrze widzicie – jest wymienny. A to nie jest jego jedyny plus, o czym przeczytacie w dalszej części recenzji.

samsung-galaxy-j7-2016-recenzja-tabletowo-15

Jakości wykonania nie mogę zupełnie nic zarzucić. Obudowa się nie ugina, nic nie trzeszczy w rękach, szkielet wydaje się odpowiednio sztywny. Rzeczą, którą należy mieć na uwadze jest fakt, że za każdym razem, gdy zdejmujemy klapkę i ją ponownie zakładamy, często zdarza się, że nie wszystkie zaczepy zapinają się za pierwszym razem, przez co obudowa odstaje. Wtedy należy jedynie użyć nieco więcej siły, by to zniwelować.

Rzućmy okiem na krawędzie telefonu. Na prawej umieszczono tylko włącznik – w mojej opinii mógłby znajdować się nieco niżej, z kolei na przeciwległej – przyciski do regulacji głośności (tu podobnie – gdyby były niżej, korzystanie z nic by było bardziej ergonomiczne). Na dolnej krawędzi mamy port microUSB i 3.5 mm jack audio, natomiast górna nie została zagospodarowana.

Z tyłu znalazło się miejsce dla nieco wystającego z obudowy obiektywu aparatu i diody doświetlającej, a także głośnika mono, umieszczonego na tej samej wysokości, co LED, ale po drugiej stronie obiektywu. Z przodu z kolei mamy, pod ekranem, przyciski systemowe (niepodświetlane): ostatnie aplikacje, Home i wstecz, a u góry: głośnik do rozmów telefonicznych oraz diodę doświetlającą, która przydaje się do autoportretów robionych nocą. Zabrakło tu czujnika światła, co w tej cenie wydaje się być nieporozumieniem oraz diody powiadamiającej. Szkoda, bo to dwa komponenty, które przecież nie mogą być przesadnie drogie.

samsung-galaxy-j7-2016-recenzja-tabletowo-04

Wyświetlacz

Mogę powtarzać do upadłego regułkę, z której wynika tłumaczenie wszystkich producentów stosujących ekrany HD w swoich 5,5-calowych ekranach. Obniżenie końcowej ceny produktu nie jest tu najważniejsze. Istotniejsze jest bowiem zapewnienie odpowiednio szybkiego działania całości oraz czasu pracy na jednym ładowaniu, a w przypadku Galaxy J7 2016, jak się przekonacie w jednym z kolejnych akapitów, jest naprawdę zacnie!

Co nie zmienia oczywiście faktu, że wolałabym (trochę paradoksalnie), by to 1920 x 1080 pikseli tutaj się znalazło. Bo jednak 1280 x 720 pikseli przy przekątnej 5,5” to trochę mało. Oczywiście, sporej grupie odbiorców nie będzie to w ogóle przeszkadzało i mam tego całkowitą świadomość, ale z drugiej strony są osoby świadome, które dostrzegą poszarpanie czcionek czy choćby nie do końca ostre ikony. Ja należę do tej drugiej grupy, trochę już zmanierowanej, ale nie mam większych problemów, by „przesiąść się” na tydzień czy dwa na smartfon mający ekran HD.

Wielką zaletą Galaxy J7 2016 jest oczywiście fakt, że ma matrycę Super AMOLED. To, jak doskonale wiecie, oznacza, że rewelacyjnie odwzorowuje czerń, natomiast ma mały problem z bielą – ta wpada w lekką szarość. Kąty widzenia są świetne, czułość i reakcja na dotyk na bardzo dobrym poziomie, a sam palec po ekranie ślizga się bez przeszkód – trudno mieć tu cokolwiek do zarzucenia smartfonowi koreańskiego koncernu.

samsung-galaxy-j7-2016-recenzja-tabletowo-05

W ustawieniach nie znajdziemy możliwości dostosowywania balansu bieli do własnych preferencji, ale jest za to możliwość wyboru jednego z czterech trybów – w każdym z nich zmienia się nasycenie barw. Dostępne tryby to: adaptacyjny, kino AMOLED, zdjęcie AMOLED i podstawowy (najbardziej „wyblakły”).

Jasność minimalna ekranu wynosi 3 nity, dzięki czemu zapewnia odpowiedni komfort w przypadku korzystania ze smartfona nocą, natomiast maksymalna to 300 nitów, z możliwością jej podbicia na 15 minut do 330 nitów. Wartość ta zapewnia jako-taką widoczność w pełnym słońcu – wszystko przez refleksy i odciski palców, które ekran testowanego modelu uwielbia zbierać.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Akumulator. Aparat. Podsumowanie

Smartfon do testów dostarczył x-kom. Dzięki! :)