Yahoo sprzedane Verizonowi – czy blisko 5 mld dolarów wyrzucono w błoto?

Dokładnie kwota, jaką wyłoży Verizon to 4,8 mld dolarów. To dużo i niedużo jednocześnie. Dużo, bo wartość Yahoo w grudniu zeszłego roku szacowano na 3,9 mld dolarów. Niedużo, bo Yahoo to legenda internetu i symbol, za który jeszcze osiem lat temu Microsoft chciał wyłożyć 45 miliardów dolarów. 

Przypomnijmy: Yahoo działa od 1994 roku i była jedną z pierwszych firm podbijających rynek internetowy. Można powiedzieć, że go tworzyła – rozpoczęła boom na domeny z końcówką .com, upowszechniła pocztę elektroniczną i nadała sens komunikatorom. We wczesnych latach nowego millenium adres yahoo.com był jednym z najlepszych, pod jakie można było się udać po angielskojęzyczne wiadomości. W Yahoo opracowano również własną wyszukiwarkę, która nadal jest chętnie używana przez miliony ludzi (w Polsce praktycznie nieobecna).

Verizon, jeden z gigantów technologicznych USA i największy operator telefonii komórkowej, nie pierwszy raz wykupuje takie internetowe dinozaury. Jest w posiadaniu innej firmy z tradycjami – AOL (którą Verizon wchłonął w zeszłym roku za 4 mld dolarów). Nie przejmuje jednak  Yahoo w całości – transakcja nie obejmuje oddziału w Japonii i grupy e-commerce Alibaba.

Po co Verizonowi Yahoo? Zakupiony podmiot, choć jest staruszkiem i zwyczajnie nie wytrzymał konkurencji z Google i Facebookiem, to nadal liczy się na rynku. W Stanach Zjednoczonych yahoo.com wciąż jest stosunkowo popularne. Jest właścicielem serwisu Flickr i ma powiązania z Mozillą, która stoi za liczącą się na rynku przeglądarką internetową – Firefoxem.

Yahoo ma spore zaplecze w postaci doświadczenia i rozwiązań związanymi z reklamą, wyszukiwaniem i pracy jako dostawca usług mailowych. Verizon zamierza to wykorzystać i połączyć siły z przejętym wcześniej AOL i stworzyć realną konkurencję dla Google i Facebooka. Żeby to zrobić, potrzeba nowych pomysłów. Takich pomysłów zabrakło, gdy przez ostatnie cztery lata Marissa Mayer siedziała za sterami Yahoo. Choć obiecywano sporo, wartość firmy pikowała w dół. Czy przejęcie pociągnie za sobą zmiany na fotelu prezesa? Mówi się, że za Yahoo ma być teraz odpowiedzialny Tim Armstrong – człowiek, który spędził sporo czasu w Google, a od niedawna stoi na czele AOL.

Jakkolwiek będzie, Mayer oświadczyła:

Yahoo i AOL spopularyzowały Internet, e-mail, wyszukiwanie i media internetowe. To niesamowite, że możemy dołączyć do AOL i Verizon. Wchodzimy w następny rozdział istnienia firmy, by osiągnąć niedostępny dotąd zasięg, również na platformach mobilnych.

Jeśli Verizon rzeczywiście chce skierować siły na rynek mobilny i zrobi to odpowiednio, to blisko 5 mld dolarów może okazać się całkiem trafioną inwestycją, a nie pieniędzmi rzuconymi w błoto.

Transakcja, po spełnieniu wymogów prawnych, ma zakończyć się w pierwszym kwartale przyszłego roku.

 

 

źródło: AOLthenextweb.com