68-letni Londyńczyk pozywa Apple za utratę wszystkich danych ze swojego iPhone’a

Utrata danych zgromadzonych na smartfonie potrafi wywołać szeroki wachlarz różnych emocji: od złości, poprzez rozpacz, aż po zupełną bezsilność. Dlatego tak ważne jest robienie co jakiś czas kopii zapasowych, aby zabezpieczyć się przed przykrymi następstwami przypadkowej utraty zgromadzonych na urządzeniu ważnych dla nas rzeczy.

Niestety nie wiedział o tym 68-letni mieszkaniec Londynu, Deric White, który pewnego dnia zaczął otrzymywać wiadomości, że jego iPhone 5 jest nie do końca sprawny. Postanowił więc udać się do Apple Store, mieszącego się przy 235 Regent Street. Tam wytłumaczył pracownikowi, o co mu chodzi i przekazał smartfon w jego ręce.

Ten po niedługim czasie oddał go właścicielowi, twierdząc, że problem jest już rozwiązany. Niestety dopiero wtedy zapytał mężczyznę, czy wcześniej utworzył kopię zapasową swoich danych, zgromadzonych na urządzeniu. Okazało się bowiem, że pracownik, chcąc rozwiązać problem klienta, przywrócił ustawienia fabryczne (lub wgrał oprogramowanie od nowa – nie jest sprecyzowane, ale liczy się efekt), przez co skasował wszystko, co znajdowało się w pamięci smartfona.

Gdy 68-latek i jego żona, z którą przyszedł do sklepu, o tym się dowiedzieli, dosłownie zalali się łzami. Mężczyzna stracił mnóstwo bardzo ważnych dla niego rzeczy, w tym zdjęcia i filmy z podróży poślubnej na Seszelach oraz kontakty zbierane przez 15 ostatnich lat.

My wife was in tears and I started crying when I realised what had gone. My life was saved on that phone. I lost my favourite video of a giant tortoise biting my hand on honeymoon in the Seychelles.

Deric White postanowił powalczyć o zadośćuczynienie w sądzie. Pozwał Apple za utratę swoich danych ze smartfona i zażądał 5 tysięcy funtów zadośćuczynienia. Powiedział, że jeśli wygra, to ponownie zabierze małżonkę w podróż poślubną na Seszele, żeby móc udokumentować wspomnienia od nowa.

Można się spierać, po czyjej stronie leży wina. Czy za wszystko odpowiedzialny jest sam 68-latek, który nie wiedział, że należy tworzyć co jakiś czas kopię zapasową, czy pracownik, który najpierw powinien zapytać o to, czy mężczyzna skopiował gdzieś swoje pliki, zanim je usunął. Równie dyskusyjna jest kwestia żądania odszkodowania, chociaż istnieją małe szanse, że pozywający je uzyska. Najważniejszy jest jednak morał, jaki płynie z powyższej historii, a dokładniej trzy:

  1. należy regularnie tworzyć kopie zapasowe swoich plików i włączyć autosynchronizację np. z kontem Google czy iCloud,
  2. warto powiadomić starsze pokolenie, które również korzysta już ze smartfonów, o tej kwestii,
  3. bezpieczniej trzymać swoje dane na karcie pamięci, jeśli nie jesteśmy przekonani do korzystania z chmury.

Smartfony czy tablety to tylko maszyny. W każdej chwili mogą się zepsuć i tym samym pozbawić nas dorobku kilku tygodni/miesięcy/lat. Warto o tym pamiętać i przykładać więcej uwagi do trwałości zgromadzonych danych.

Źródło: Neowin