Nadciąga mniejsza i tańsza wersja LG G4, czyli G4C

Producenci przyzwyczaili nas już, że zawsze obok swojego flagowca wypuszczają jego wersje pomniejszone, powiększone, bardziej uzdolnione fotograficzne, ale poza nazwą często mają ze sobą niewiele wspólnego. Podobną strategię obrało LG. Wkrótce do oferty dołączy model G4c, a więc tańsza wersja G4.

LG G4c wyróżni się mocno przeciętną specyfikacją. Wyświetlacz IPS ma mieć przekątną 5 cali i rozdzielczość HD. Taki miks zapewni zagęszczenie pikseli na poziomie 294 ppi. Myślę, że jest to rozsądny kompromis pomiędzy ceną, a jakością i ostrością wyświetlanego obrazu. Chociaż na pewno będzie drastycznie gorszy niż ekran z G4.

Jak przystało na „średniaka”, moc obliczeniową zapewni Qualcomm Snapdragon 410. Cztery 64-bitowe rdzenie ARM Cortex A53 o maksymalnym taktowaniu 1,2 GHz oraz Adreno 306 na pewno sprawdzą się doskonale przy wykonywaniu podstawowych czynności, ale pozwolą również na komfortowe granie. Niestety LG G4c nie będzie grzeszyć ilością pamięci operacyjnej. Skromny 1 GB spowoduje, że otwarcie kilku kart w Chrome prawdopodobnie wywoła lekkie spowolnienia phabletu. Myślę, że Koreańczycy powinni zdecydować się na 1,5 lub 2 GB.

Mieszane odczucia budzi ilość pamięci wbudowanej. 8 GB zostanie szybko zapełniony, ale na szczęści LG G4c będzie obsługiwał karty microSD. Za to niewątpliwie mocną stroną tego mini-flagowca będzie bateria. Ogniwo o pojemności 2540 mAh na pewno zapewni bardzo dobry czas pracy.

Warto wspomnieć o preinstalowym Androidze Lollipop z nakładką LG UX 4.0. Lekki zawód stanowi aparat główny. Zapewne będzie to ośmiomegapiselowa matryca, znana już z G3s. Na szczęście znacznej poprawie uległa przednia kamerka. Tym razem selfie będą wykonywane w rozdzielczości 5 Mpix.

Na chwilę obecną wiemy jedynie, że cena LG G4c będzie wahać się pomiędzy 250 a 300 euro. Oczywiście wiele będzie zależeć od samego rynku. Myślę, że kwota, jaką przyjdzie nam zapłacić w Polsce za ten smartfon, wyniesie ok. 1100-1200 zł. W obliczu ostrej konkurencji ze strony Samsunga, Huawei czy ZTE, ten koreański mid-end może ponieść rynkową porażkę.