Temat kwantów powraca jak bumerang. W połowie ubiegłego roku zastosowanie tego technologicznego wynalazku pięknie zobrazował Piotr. Natomiast trochę wcześniej swoim wpisem starałem się Wam ukazać, co może dać komputer kwantowy, zastępując tradycyjne tranzystory. W związku z nieuchronnym zbliżaniem się do końca możliwości krzemowych układów, stajemy przed decyzją – w którym kierunku należy się udać. Tymczasem naukowcy z australijskiego (ANU) oraz nowozelandzkiego (University of Otago) uniwersytetu zdają się znać odpowiedź. Udało im się ujarzmić kwantowy dysk HDD. O co konkretnie chodzi?
Do tej pory kwanty były skrajnie wrażliwe i nie pozwalały na utrzymanie mocy oraz przechowywanie danych przez dłuższy czas. Zespół ludzi, który od dłuższego czasu pracował nad wynalezieniem i opatentowaniem dysku opartego na strukturze kwantowej, przeniósł tę technologię na wyższy wymiar. Przy pomocy laserów kwantowych, które oddziaływały na kryształ Europu, udało się zapisać dane. W tym momencie prawdziwym wyzwaniem było utrwalenie tych informacji przez dłuższy czas. Naukowcy postanowili poddać kryształ działaniu zmiennego i stałego pola magnetycznego. Efekt? Czas, jaki dane pozostały nienaruszone, wyniósł 6 godzin. W odniesieniu do tradycyjnych dysków talerzowych czy nawet SSD, taki wynik nie robi wrażenia. Wynalazek ma natomiast pewną zaletę. Bezpieczeństwo, które wydaje się być nie do przecenienia, w takich zastosowaniach, jak przechowywanie wrażliwych danych korporacji, instytucji rządowych czy nawet wojska. Nie wspominając już o korzyściach dla osób prywatnych, np. zabezpieczenia bankowe. Jeśli jednak dodamy, że wynik naukowców z Antypodów jest 100 razy lepszy niż poprzednie osiągnięcia, można uznać ten fakt za przełomowy.
A co Wy myślicie na temat technologii kwantowej i zastosowań dysków twardych stworzonych w takiej architekturze? Czy starania naukowców można uznać za realne starania do zastąpienia krzemu? A może powinniśmy to raczej traktować w ramach ciekawostki?
