Dlaczego na uczelnię wybrałem Toshibę Encore 8?

Nie ukrywam, że do napisania tego artykułu zainspirował mnie tekst Kasi o Acerze Switch 10. Nie będzie to pełna recenzja, skupiająca się na detalach technicznych (tę już mieliście okazje przeczytać na łamach naszego serwisu tutaj), a raczej spis subiektywnych powodów, przez które wybrałem akurat ten sprzęt.

CENA

Tablet ten kupiłem głównie do używania poza domem – na uczelni. Jednym z czynników, którym się kierowałem była oczywiście cena. W tamtym momencie Toshiba Encore 8 była jednym z najtańszych tabletów na rynku z pełnym Windowsem 8.1. Obecnie pojawiły się tańsze, ale i słabsze modele, jak choćby Modecom FreeTAB 8025, który został wyceniony na niecałe 500 złotych.

Jedni mogą nazwać to przesadą, inni zwykłą przezornością, ale nie czuję się bezpiecznie mając przy sobie, poza domem, bardzo drogi sprzęt. Często zdarza mi się dojeżdżać komunikacją miejską nawet w godzinach późnowieczornych. Wystarczy chwila nieuwagi, a tablet może zostać ukradziony, zgubiony lub uszkodzony.

PRACA

Kupując Toshibę Encore 8, jak i wiele innych tabletów z Windows 8.1, dostajemy za darmo pełen pakiet Office 2013 w wersji dla użytkowników domowych i uczniów. Koszt samego pakietu Office w sklepie Microsoftu to ponad 300 złotych, więc darmowa licencja to nie lada gratka. Notatki piszę głównie w Wordzie, ale przydatne mogą się okazać także programy PowerPoint i Excel. Zarówno na Androida, jak i na Windowsa znajdziemy inne, darmowe i płatne pakiety biurowe. Każdy z nich jednak posiada jakieś wady. Nie ukrywam, że nie jestem mistrzem klawiatury – robienie literówek w tekście zdarza mi się dość często, dlatego w darmowych edytorach tekstu brakowało mi sprawdzania pisowni, znanego od lat z programu Word.

A skoro już o klawiaturze mowa – używam klawiatury Bluetooth – Kensington KeyFolio Expert, której recenzję pisałem jakiś czas temu. Jest ona, co prawda, przeznaczona do tabletów dziesięciocalowych, ale nie stwarza to żadnego problemu i sprawdza się dobrze także jako futerał dla ośmiocalowej Toshiby.

ROZMIAR EKRANU

Podczas rozmów ze znajomymi spotkałem się z opinią, że chętnie nosiliby na zajęcia swoje piętnastocalowe laptopy, ale przecież ludzie z kilku rzędów za nimi widzieliby bardzo dobrze wszystko, co robią. A nie oszukujmy się – obecność na zajęciach, zwłaszcza tych nudniejszych, to nie tylko robienie notatek. Zdarzyć się może przeprowadzenie rozmowy na Facebooku, przeglądanie obrazków na Kwejku, czy nawet granie w prostą grę. Do tych niezbyt chwalebnych czynności nie potrzeba nam świadków, dlatego wyszedłem z założenia, że ekran o przekątnej ośmiu cali będzie raczej zaletą niż wadą. Przy położeniu tabletu płasko na blacie będziemy anonimowi w naszych działaniach. Mały rozmiar tabletu to zaleta także w kwestii ergonomicznej: łatwo zmieści się do plecaka, torby, czy nawet wewnętrznej kieszeni kurtki. Niewielka waga też będzie zdecydowanym ułatwieniem w porównaniu do tradycyjnego laptopa.

PRACA NA BATERII

Praca na baterii to kolejna zaleta tego tabletu. Przy spokojnym użytkowaniu, typu edytor tekstu + przeglądarka + klient Facebooka/Twittera, uzyskamy czas pracy ponad 8 godzin. Nawet jeśli zapomnimy naładować tablet przed wyjściem, ratunkiem będzie fakt, że złącze ładowania to standardowe micro-USB. Możemy więc użyć ładowarki od telefonu, a jeśli nie będziemy mieć jej przy sobie, jest spora szansa, że poratuje nas ktoś ze znajomych.

Tak oto dość tanim kosztem można skompletować wydajny i nierzucający się w oczy sprzęt do pracy poza domem. Na szczęście wybór na rynku jest bardzo duży i jeśli mamy możliwość wydania trochę więcej, dobrą decyzją może być zakup sprzętu hybrydowego (np. Acer Switch 10 lub Asus Transformer Book T100 z klawiaturą w zestawie).

Napiszcie w komentarzach Wasze opinie na temat pracy na tablecie, zwłaszcza, jeśli studiujecie. A może jesteście zwolennikami „analogowych”, odręcznych notatek? :)