Apple iPad sprzedaje się coraz gorzej, bo jest za dobry

Jakiś czas temu napisałem krótki felieton o bardzo podobnym tytule, ale dotyczył on laptopów. Twierdziłem w nim, że pięcio czy nawet dziesięcioletni laptop dalej spełnia swoje podstawowe zadania i dostaje aktualizacje oprogramowania. Z tego powodu wiele osób nie widzi potrzeby wymieniać go na nowy model, bo ten obecny radzi sobie przyzwoicie.

Sprzedaż iPadów spadła o 9% rok do roku biorąc pod uwagę ostatni kwartał, co było wynikiem gorszym niż spodziewali się nawet najbardziej pesymistyczni analitycy. Apple straciło duży kawałek rynkowego tortu, szczególnie na korzyść tanich chińskich producentów i obecnie posiada „jedynie” 27% rynku dachówek, który w zasadzie od nowa zdefiniowało i jeszcze nie tak dawno opanowało w ponad 90%. Wszystkie pozostałe rodziny produktów Apple odnotowały wzrosty – z wyjątkiem iPada. Katastrofa? Klęska? Załamanie na rynku tabletów?

Niekoniecznie. Oczywiście jest to tylko moja osobista opinia, ale według mnie mamy tutaj do czynienia z podobną sytuacją jak na kurczącym się rynku laptopów. iPady są za dobre. Czy wiecie, że iPad 2 (po nim był 3, 4 i Air, a lada moment będzie Air 2) zaprezentowany w 2 marca 2011 roku działa pod kontrolą NAJNOWSZEGO iOS w wersji 7? Wielu użytkowników podkreśla, że działa do tego całkiem płynnie. Minusem jest oczywiście brak ekranu Retina, ale… No właśnie. Po prawie 3,5 roku, użytkownik może korzystać z najnowszych aplikacji i wersji systemu i niekoniecznie mieć ważny powód do przesiadki na nowszy model. Kolejne generacje przynosiły ze sobą ciekawe ulepszenia, ale w żaden sposób nie zmienia to faktu, że stare iPady dalej są solidnymi urządzeniami, które trzymają swoje wysokie ceny nawet za egzemplarze używane.

ipad-sprzedaz

A jak to jest z Androidem? Badania Gartnera pokazują, że średni czas aktywnego używania dachówki z zielonym robotem to mniej niż… jeden rok. Co więcej, często zdarza się tak, że już na starcie dostajemy przestarzałą wersję systemu i nigdy nie doczekamy się aktualizacji do najnowszej. W takiej sytuacji nie ma bo się dziwić, że „przemiał” na rynku Androida jest dużo większy, a znaczna część użytkowników musi na własnej skórze przekonać się, że tablet za 500 zł z brakiem perspektyw na update’y to nie zawsze najbardziej rozsądny wybór.

Dlaczego w takim razie iPhone nie boryka się z takim problemem, skoro też jest „za dobry” i dostaje kilka lat wsparcia? Kwestia jest dość banalna – zniżki operatorów komórkowych i dwuletnie kontrakty. W Stanach, iPhone kosztuje w abonamencie 199$, a poza nim 850$ (!). Nic więc dziwnego, że Amerykanie co 2 lata wymieniają „starego” iPhone’a na nowy wydając śmiesznie niską jak na ich zarobki kwotę. Apple prawdopodobnie nadal będzie tracić udziały w rynku tabletów i smartfonów, ale boom na tanie „chińczyki” powinien wkrótce się skończyć, co być może ustabilizuje sytuację iPada. Szansą może być też wersja Pro, o której mówi się od dłuższego czasu. Jest to na razie jednak tylko sfera plotek.