Czytelnik pyta: Przyszłość urządzeń mobilnych i dlaczego phablety nazywamy phabletami?

Witajcie! Mam zaszczyt rozpocząć kolejny cykl, który będzie się pojawiać na Tabletowo.pl, w którym będziemy odpowiadać na pytania, z którymi zwracacie się do nas nie tylko tutaj, w komentarzach, czy na forum, ale i na Facebooku, czy Twitterze. Jeden z naszych czytelników zapytał mnie o przyszłość urządzeń mobilnych w ujęciu „ery post-PC” i czy powinniśmy wymagać od nich podobnej funkcjonalności, jak w przypadku typowych pecetów. Drugą kwestią jest to, dlaczego na phablety wołamy właśnie „phablety”, a nie „mikrotablety”, czy też „tabletofony”.

Co z tą erą post-PC?

Era post-PC w środowisku blogerów technologicznych to bardzo chwytliwy temat, przy okazji wywołujący wiele kontrowersji. Są obozy, w których okopują się zarówno zwolennicy tego terminu, jak i jego zagorzali przeciwnicy. Ja na ten temat spoglądam nieco z boku, bowiem widzę „trzecią opcję” w tym zagadnieniu. Na to, co obecnie dzieje się na rynku nowych technologii zwykłem mawiać „era PC-reborn”. Fakt nastania tejże ery próbowałem wykazać w tym tekście i uważam, że nawet zgranie mnie się to udało.

postpcera

Nie jest tajemnicą to, że sposób, w jaki korzystamy z Internetu, czy aplikacji zmienił się diametralnie. Niegdyś, by połączyć się z Internetem, trzeba było zasiąść przed ekranem komputera stacjonarnego, bądź laptopa, wybrać numer dostępowy do Tepsy, poczekać na połączenie i korzystać z zasobów Sieci. Ten czas już minął i skłaniamy się obecnie ku korzystaniu z Internetu w kieszonkowych komputerach, które nazywamy dzisiaj smartfonami. Popularne są także tablety, będące połączeniem zalet komputera i smartfona jednocześnie. Tablet, to przede wszystkim większa powierzchnia ekranu, a co za tym idzie, bardziej komfortowa konsumpcja treści. Smartfon to synonim mobilności, możliwości noszenia go przy sobie – wszędzie.

Phablet to forma pośrednia między tabletem, a smartfonem. To urządzenie nie jest tabletem, jest przede wszystkim telefonem komórkowym, jednak odróżniającym się głównie większą powierzchnią ekranu. Zatem bardziej, niż smartfon niebędący phabletem nadaje się do konsumowania treści w Internecie. Sprawdźcie także tekst, w którym skupiam się na tym, jak korzystamy właśnie z phabletów.

Jednak, czy powinniśmy oczekiwać od urządzeń mobilnych takiej samej funkcjonalności, jak w przypadku komputerów? Odpowiedź nie jest jednoznaczna, dopóki nie zdefiniujemy słowa „funkcjonalność”.

w technice zbiór atrybutów urządzenia, oprogramowania lub systemu, określających zdolność do dostarczenia funkcji zaspokajających wyznaczone i zakładane potrzeby, podczas używania w określonych warunkach

~http://pl.wikipedia.org/wiki/Funkcjonalno%C5%9B%C4%87

Tablet, czy smartfon to urządzenia „bardziej skończone”, niż choćby komputery PC. O ile do peceta dało się dołożyć więcej RAM-u, zmienić procesor, wymienić dysk twardy, dokupić lepszą kartę graficzną, tak jak na razie w przypadku urządzeń mobilnych tego zrobić się nie da. Dany smartfon ma jedną specyfikację, której zmienić się nie da, podobnie tablet. Dodatkowo, w przypadku tych urządzeń rzadko mamy możliwość zmienić oprogramowanie na inne (zazwyczaj tylko na nowsze/starsze, o ile producent sprzętu/oprogramowania na to pozwoli). To ogranicza funkcjonalność, ale i definiuje tablet oraz smartfon jako urządzenie przeznaczone do pewnych, jasno określonych celów.

Surface_WinRT_64GB_7ZR-00002_mnco

Era PC-reborn znajduje swoje odzwierciedlenie w urządzeniach mobilnych nie bez powodu – one także są komputerami osobistymi. Przedłużeniem starzejącej się już formy peceta są głównie tablety-hybrydy z Windows na pokładzie. Łączą one zalety mobilnego systemu operacyjnego oraz dziedzictwo starej myśli technicznej, wedle której na rynku królowały pecety pod naszymi biurkami.

To, czy powinniśmy oczekiwać od urządzeń mobilnych podobnej funkcjonalności, jak w przypadku pecetów to kwestia do osobistego rozważenia. Po pierwsze, czego potrzebujemy? Po drugie, jakie oprogramowanie daje nam to, czego potrzebujemy? Po trzecie, ile jesteśmy w stanie za to zapłacić? Na pewno nie będziemy w stanie rozbudować możliwości naszego nowego urządzenia grzebiąc w bebechach, natomiast warto skupić się na oprogramowaniu, które dzisiaj jak nigdy definiuje funkcjonalność posiadanego przez nas sprzętu.

Phablet? Ale dlaczego tak?

Dlaczego na szlafrok tak właśnie mówimy? Nie jest to słowo typowo polskie. Komputer to także wyraz pochodzący od innego języka. Smartfon także. Osoby, które „czepiają się” używania anglojęzycznych form argumentują to czasem tym, że niszczymy nasz język. Uważam, że tak się nie dzieje. „Tabletofon” brzmi dziwnie, „mikrotablet” jeszcze dziwniej, a w dodatku wskazuje na to, że to, co nazywamy „phabletem” jest bardziej tabletem, niż smartfonem. „Phablet” łączy obydwa określenia w jedno. No i… przyjął się na rynku. A nie chcemy przecież zawracać kijem Wisły. Nie ma to najmniejszego sensu.

Nokia-1002-Phablet-concept-3

Szczególnie w nowych technologiach widać trend na „pożyczanie sobie” określeń z języka angielskiego. Rynek ten rozwija się tak szybko, iż podobnych wyrazów ciągle przybywa. O ile wszyscy wiedzą, o co w tych określeniach chodzi, jest dobrze i nie widzę w tym nic zdrożnego. Językowi polskiemu od tego niczego nie ubędzie, spokojnie. A język tak na prawdę tworzy się sam. Używamy tego, co jest popularne i co jest powszechnie znane. Znacie jakiś popularniejszy odpowiednik dla „phabletu”?

Nie bójcie się zadawać pytań! Jeżeli chcielibyście otrzymać odpowiedź bezpośrednio ode mnie, piszcie w komentarzach, albo na:

Twitterze: https://twitter.com/jakubszczesny
Facebooku: https://www.facebook.com/jszczesny

Nie zapomnijcie także „pomęczyć” innych autorów tekstów na Tabletowo.pl – oni też chętnie odpowiedzą na Wasze pytania. Na niektóre odpowiedzą Wam krótko i treściwie, na inne znajdą czas, by rozwinąć je tutaj. :)