Recenzja Tracer Ovo 3.0 – tabletu dla niewymagających

Aby tablet mógł być tani, jego producent musi pójść na pewne ustępstwa względem podzespołów i funkcji. To powszechnie stosowana praktyka, zyskująca na popularności w dobie gwałtownie rosnącej konkurencji cenowej. Kiedy jednak atrakcyjna cena przestaje usprawiedliwiać niską jakość urządzenia? To pytanie zadawałem sobie wielokrotnie podczas dwutygodniowego testu tabletu Tracer Ovo 3.0. Mimo najszczerszych chęci, nie zdołałem się do niego przekonać, a lektura przygotowanej przeze mnie recenzji powie Wam, dlaczego.

Specyfikacja

Nim przejdę do subiektywnych wrażeń z użytkowania, podzielę się garścią obiektywnych faktów. Tracer Ovo 3.0 to najnowszy przedstawiciel rodziny 7-calowych tabletów internetowych Tracer Ovo. Na karcie jego specyfikacji znajdziemy podświetlany diodami LED pojemnościowy ekran dotykowy o przekątnej 7” i rozdzielczości 1024 x 600 pikseli, dwurdzeniowy procesor Rockchip RK3066 taktowany zegarem 1,5 GHz, 1GB pamięci operacyjnej RAM, 8GB pamięci wewnętrznej, czytnik kart microSD, moduły Wi-Fi i Bluetooth, wyjście miniHDMI, aparat cyfrowy 2 Mpix, kamerę internetową VGA, akcelerometr oraz akumulator 3000 mAh. Pieczę nad całością sprawuje system operacyjny Android 4.0.3 Ice Cream Sandwich (bez potwierdzonej aktualizacji do 4.1 Jelly Bean).

Pudełko, wygląd oraz rozmieszczenie przycisków

Tracer Ovo 3.0 sprzedawany jest w niewielkim, białym pudełku, wraz z ładowarką sieciową, przewodem microUSB oraz przejściówką microUSB-host, za pomocą której do tabletu można podłączyć klawiaturę, mysz lub modem 3G. Jest to standardowy zestaw, zawierający niezbędne akcesoria oraz przyjemny dodatek w postaci przejściówki. Warto dodać, że urządzenie jest objęte 24-miesięczną gwarancją, której potwierdzenie powinno znajdować się na umieszczonej w pudełku dokumentacji. Nim przejdę do wizualnych oględzin Ovo 3.0, pozwolę sobie wrócić do ładowarki. Jest to konstrukcja prosta, ale ma pewną wadę, o której powinniście wiedzieć. Otóż, przynajmniej w moim przypadku, po podłączeniu do prądu, ładowarka… brzęczy. Temu wyjątkowemu zjawisku towarzyszy nagrzewanie się w stopniu wystarczającym, bym rezygnował z ładowania w sytuacji, gdy nie jest to niezbędne. Brzęczenie nie jest dokuczliwe, ale wystarczy chwila ciszy (większość użytkowników ładuje swoje gadżety w nocy), by ucho zdołało wychwycić ten dźwięk. Z przykrością dodaję, że ładowanie za pomocą portu microUSB nie jest możliwe.

Tabletu Ovo 3.0 nie można nazwać brzydkim. Choć wykonano go z plastiku, sprawia wrażenie solidnego i nie skrzypi podczas użytkowania. Przedni panel, całkowicie czarny i – przynajmniej w przypadku recenzowanego przeze mnie egzemplarza – pokryty folią ochronną, nie wyróżnia się niczym szczególnym i mieści jedynie oczko kamery internetowej VGA oraz 7-calowy wyświetlacz. Wokół ramki nie ma zbędnych przycisków dotykowych lub (o zgrozo!) fizycznych, tak charakterystycznych dla urządzeń projektowanych z myślą o systemie Android w wersji niższej niż 4.0. Podczas gdy lewa i dolna krawędź obudowy jest czysta jak łza, jednolitość górnej i prawej mącą przyciski i złącza.

Na górze tabletu umieszczono pojedynczy guzik służący usypianiu/wyłączeniu zasilania oraz dwa do regulacji głośności. Wszystkie trzy są twarde i dobrze wyczuwalne pod palcami, ale ich wciśnięciu towarzyszy głośny i nieprzyjemny dla ucha dźwięk.

Prawy bok urządzenia zamieszkują złącza. Znajdziemy tu gniazdo audio 3,5 mm, port microUSB, mikrofon, wyjście miniHDMI (dość ciasne, włożenie doń końcówki przewodu wymaga zaskakująco dużo siły. Ponadto, podłączenie tabletu do „dużego ekranu” nie powoduje wyłączenia jego głośnika. Oznacza to, że podczas oglądania filmu dźwięk wydobywa się zarówno z „dachówki”, jak i telewizora), gniazdo ładowania (podobnie jak miniHDMI, jest ciasne, a wejście ładowarki nieco wystaje ponad krawędź obudowy), przycisk Reset (zdarzyło się, że kiedy musiałem z niego skorzystać… nie zadziałał) oraz czytnik kart pamięci microSD.

Jak wspomniałem, całość sprawia wrażenie całkiem solidnej. Na pochwałę zasługuje tylny panel tabletu: śnieżnobiały, gustownie wyprofilowany i zaokrąglony, mieści oczko aparatu 2 Mpix, oznaczenia złącz, informacje o modelu i producencie, naklejkę z numerem seryjnym i otwór przeciętnej jakości głośnika.

System operacyjny i wydajność

Tracer Ovo 3.0 pracuje pod kontrolą systemu operacyjnego Android 4.0.3 Ice Cream Sandwich, który od 4.1/4.2 Jelly Bean różni się niuansami i zmianami w optymalizacji kodu. Mimo braku słynnego Project Butter, podczas dwóch tygodni testów tablet sprawował się znakomicie. System nie jest obciążony nakładkami graficznymi lub dodatkowymi aplikacjami. Jest tym samym oprogramowaniem, w które wyposażeni są członkowie rodziny smartfonów i tabletów Nexus: czystym, spójnym wizualnie, szybkim i przeważnie bezproblemowym. Pomijając sytuacje, w których samoczynnie się wyłączył lub zawiesił na ekranie głównym (co zdarzyło się zaledwie raz), nie przypominam sobie, aby jego dwurdzeniowy procesor odmówił współpracy. Taktowana zegarem 1,5 GHz i wspierana przez 1GB RAM jednostka RK3066 doskonale radzi sobie z otwieraniem stron internetowych i plików PDF (ładowanie tych drugich zajmuje od kilku do kilkunastu sekund), odtwarzaniem filmów HD przez HDMI, a nawet najnowszymi grami. Na Ovo 3.0 zainstalowałem Need For Speed: Most Wanted, które działało płynnie i bez zająknięcia. Grafika nie była tak dobra jak na urządzeniach z Tegrą 3 lub Snapdragonem, a czasy ładowania wyścigów były wystarczająco długie, bym zdążył zaparzyć sobie herbatę, ale niedzielny gracz powinien być zadowolony.

Osobiście nie jestem przekonany do aplikacji testujących wydajność. Na prezentowane przez nie wyniki ma wpływ wiele czynników, np. optymalizacja systemu operacyjnego pod kątem danego procesora, poziom naładowania akumulatora, ilość wolnej pamięci RAM, etc. Wiem jednak, że wielu Czytelników Tabletowo przywiązuje wagę do tych liczb, dlatego bardzo chciałem przeprowadzić niezbędne testy… i na chęciach się skończyło. Nim obrzucicie mnie zgniłymi pomidorami i pożółkłymi liśćmi kapusty, wysłuchajcie mojego alibi. Na tablet pobrałem szereg testerów wydajnościowych, w tym Quadrant, AnTuTu Benchmark, RD Benchmark, 3D Rating Benchmark oraz GLBenchmark 2.5. Niestety, tylko Quadrant i RD Benchmark pozwoliły mi na zapisanie wyników. Kiedy potraktowałem tablet testami przygotowanymi przez pozostały programy, urządzenie wyłączało się i odmawiało współpracy. Odpowiadało dopiero po kilku godzinach, po podłączeniu do ładowarki, długiej kąpieli z bąbelkami i wizycie u psychoterapeuty. Trudno powiedzieć, co było przyczyną problemów. Przez moje ręce przeszło wiele tabletów z Androidem, ale żaden nie reagował w ten sposób na kurację testerami. Wina może leżeć po stronie aplikacji, oprogramowania tabletu lub podzespołów. Pytań jest wiele, a odpowiedzi jak na lekarstwo. Wiem, że to Was nie zadowoli, ale wiedzcie, że Tracerowi Ovo 3.0 udało się uzyskać 3341 punktów w teście Quadrant Standard Edition oraz 3847 punktów w RD Benchmark.

To, czego nie lubię, czyli ekran, bateria i aparat

Myślę, że bez słowa zgodzicie się, że najważniejszymi elementami tabletu internetowego są ekran i bateria. Z przykrością stwierdzam, że Tracer Ovo 3.0 nie spełnia przynajmniej tolerowanego minimum w żadnej z tych kategorii. Wyposażono go w 7-calową, pojemnościową matrycę o rozdzielczości 1024 x 600 pikseli. O ile do niej nie mam żadnych zastrzeżeń – w końcu to tablet budżetowy, a strony internetowe wyświetlane są poprawnie, tak do jakości wyświetlanego obrazu już tak. Jest blady i nienaturalny, a pojęcia „kontrast” i „nasycenie kolorów” są mu całkowicie obce. Czerń nie jest czernią, zieleń zielenią, czerwień czerwienią, a błękit błękitem. Jedynie biel prezentuje się dobrze, zapewne za sprawą przejaskrawionego podświetlenia, które każdej wyświetlanej barwie przypisuje romans z kolorem świeżego śniegu. Oglądanie filmów lub granie na tak kiepskiej jakości ekranie nie sprawia przyjemności, a zniechęca. Podobnie ma się sprawa kątów widzenia, które nawet po niewielkim odchyleniu powodują zniekształcenia obrazu. Rzut oka na ekran z dołu owocuje pojawieniem się białoszarej poświaty zaczynającej się na górnej krawędzi, z góry – pojawieniem się dużej ilości bieli, a z lewej i prawej strony – żółci.

Niestety, nie tylko jakość zastosowanego w Tracerze Ovo 3.0 ekranu pozostawia wiele do życzenia. Akumulator urządzenia, który może pochwalić się pojemnością 3000 mAh, nie potrafi zagwarantować reklamowanego przez producenta 5-godzinnego czasu pracy. Z przeprowadzonego przeze mnie testu wynika, że wystarczy 30 minut grania w Need For Speed: Most Wanted, by naładowanie baterii zmniejszyć z 90% do 4% oraz 18 godzin i 35 minut, by opróżnić akumulator w trybie czuwania. Nie jestem pewien, co w tak niekorzystny sposób wpływa na pobór energii. Instalowane przeze mnie aplikacje sprawdziłem na innych urządzeniach i z żadną z nich nie miałem problemów, korzystanie z Wi-Fi ograniczałem, Bluetooth włączałem sporadycznie, a jasność podświetleniu ekranu zredukowałem do minimum. Mimo stosowania środków zapobiegawczych, ogniwo tabletu Tracer Ovo 3.0 nie zdołało osiągnąć wyniku nawet w połowie tak dobrego jak BlackBerry PlayBook, który dziennej dawki prądu domaga się dopiero po 5-7 godzinach bardzo intensywnej zabawy.

Konfigurację Tracera Ovo 3.0 uzupełniają dwa oczka aparatów fotograficznych: przedniego o rozdzielczości VGA (0,3 Mpix) oraz tylnego 2 Mpix. Żaden z nich nie jest w stanie zrobić zdjęcia, które byłoby nieporuszone lub nieprześwietlone. Mimo wielu prób, nie zdołałem uchwycić obrazu z zachowaniem przyzwoitej ostrości i odwzorowania kolorów. Możecie zapomnieć o trybie macro lub zaawansowanych ustawieniach migawki. Podejrzewam, że problemem są przeciętne matryce zastosowane przez producenta. Nie można mieć o to do niego pretensji, w końcu Ovo 3.0 jest tabletem budżetowym.

Galeria

Podsumowanie

Tracer Ovo 3.0 nie trafi na listę moich ulubionych tabletów internetowych. Choć jest całkiem ładny i wydajny, okazjonalne problemy z działaniem, słabej jakości ekran oraz szybko rozładowujący się akumulator czynią z niego urządzenie, na którym nie mogę polegać. Mimo to, jest tani (ok. 430 złotych), a jego specyfikacja atrakcyjna. Dla wielu użytkowników będzie strzałem w dziesiątkę. Zadowoli tych, których portfel nie wypycha kieszeni, a którzy z gadżetu chcieliby korzystać w domu. Dwurdzeniowy procesor i 1GB RAM gwarantują komfortowe przeglądanie stron internetowych i oglądanie filmów na telewizorze oraz granie w proste, niewymagające gry.

Plusy Minusy
+ wydajny, dwurdzeniowy procesor – słabej jakości ekran dotykowy
+ 1GB pamięci operacyjnej – szybko rozładowujący się akumulator
+ „czysty” system operacyjny Android 4.0 ICS – problemy z działaniem, nagłe wyłączanie się
+ atrakcyjny wygląd – błędy konstrukcyjne
+ cena