Tablet a sprawa studencka (felieton)

Tablet a sprawa studencka

Wielbcie Katarzynę, bo jest dobra! Po niemal roku przerwy w pisaniu na Tabletowo.pl, najbardziej nierzetelny z redaktorów, syn marnotrawny, powraca na łamy Waszego ulubionego serwisu. No dobra – jednego z ulubionych.

Dzisiejszy wpis będzie podsumowaniem. Tablet posiadam od 1,5 roku i chciałbym podzielić się z Wami refleksją – czy i ewentualnie jak to niewielkie i niepozorne urządzenie wpłynęło na moją studencką codzienność, a przy okazji pokazać osobom, zastanawiającym się nad zakupem tabletu, że warto. Lub nie. ;)

Student, poza piciem piwa,  jedzeniem rzeczy teoretycznie niejadalnych i siedzeniem w pubie, zajmuje się również studiowaniem. Czasem intensywniej (sesja), czasem mniej (kolokwium), czasem wcale (większość czasu). Podczas sesji czy przed jakimś zaliczeniem, mail studenta zasypywany jest różnego rodzaju materiałami,  do których koniecznie trzeba zajrzeć w ostatniej chwili (np. w autobusie albo pochłaniając jakiś substytut śniadania). W czasach starożytnych, student musiał więc wydrukować tonę kartek, by stwierdzić tylko, że i tak z tym wszystkiem nie zdąży i pójść na piwo. Marnował więc i czas, i pieniądze, nie mówiąc o tych wszystkich drzewach, powalonych, by mógł się edukować. Innym wyjściem było poproszenie kumpla z akademika o użyczenie drukarki, ale to wiązało się z jakąś formą zapłaty za usługę. Walutą studencką jest tzw. piw. Za pokaźną ilość materiałów, należało zapłacić jakieś pięć piw. A kto lubi sobie od ust odejmować? Można też było użyć laptopa, ale o tym, że mało to wygodne, nie muszę chyba nikogo przekonywać. I tu pojawiły się tablety – wrzucamy całą potrzebną (w większości jednak niepotrzebną) wiedzę na urządzenie wielkości zeszytu i oddajemy się lekturze, gdziekolwiek przyjdzie nam na to ochota, nie tracąc przy tym resztek godności i ratując od zniszczenia całe połacie lasów.

Podróże. Student podróżuje stosunkowo często. Na uczelnię i z powrotem (rzadziej), z baru do baru (codziennie), z akademika do domu (jak zgłodnieje), etc. Czyni to zazwyczaj przy użyciu środków komunikacji, takich jak autobusy, pociągi, autostop. Zwykle podróżuje samotnie, więc się nudzi. Tu z pomocą przychodzi odtwarzacz mp3, ale nie każdy ma ochotę przez kilka godzin słuchać muzyki. Mamy telefon, ale ileż można grać w Angry Birds? No i do niedawna, mieliśmy również laptopy, na których możemy oglądać filmy. Problem z nimi polega jednak na tym, że bateria wystarcza mniej więcej do obejrzenia napisów początkowych i ani minuty dłużej, a temperatura, jaką z siebie wydzielają, połączona z temperaturą, sapiącego obok współpasażera, dają jakieś milion stopni, co odbiera nam resztki i tak marnego komfortu. Z tabletem co innego – jest lekki, poręczny, można na nim obejrzeć kilka filmów i nie zrobi to na baterii większego wrażenia, a przy okazji przejrzeć internet bez konieczności mrużenia oczu niczym babcia nad gazetą z programem telewizyjnym. Ponad to, tablet może służyć jako broń w starciu z kierowcą autostopu, który chciał być zbyt miły i pokazać nam okoliczne lasy.

Ponieważ człowiek nie wielbłąd – napić się musi, a kurs złotego do piw nie jest najkorzystniejszy, student musi iść do pracy. A czy jest lepsza forma studenckiego zarabiania niż udzielanie korepetycji? Wystarczy w minimalnym stopniu posługiwać się językiem obcym albo umieć dodawać i już można grać wszechwiedzącego belfra. Wszystko pięknie, ale jak zmusić do kooperacji rozwydrzonego bachora, który ślini się i wrzeszczy „JA NIE BENDE”. Z własnego doświadczenia wiem, że pokazanie mu tabletu, a na nim jakiejś edukacyjnej aplikacji, całkowicie odmienia jego oblicze – dziecko staje się potulne jak baranek, zaciekawione (UU, WAT DIS BATON DU?), a przy okazji uczy się czegoś pożytecznego. Dużo łatwiej zaciekawić dzieciaka urządzeniem z ekranem dotykowym, które jakoś reaguje na jego działania, niż zwykłymi obrazkami w książce. Tak więc – spieszcie się korzystać z tabletów, póki nie trafią do każdej ławki w każdej szkole  i staną się dla dzieciaków tak samo nudne, jak kreda czy krzesło.

Mało plusów?

Zawsze zostaje możliwość zagrania na tablecie w Baldur’s Gate: Enhanced Edition. Do grania na wykładzie w Angry Birds polecam jednak telefon komórkowy.

PS Mam nadzieję, że moje mad fotoszop skillz zostaną przez Was docenione.